Zaaklimatyzowanie w
Gdańsku nie przyszło mi łatwo. Chociaż było to dużo większe miasto niż Dąbrowa
było mi tu nudno. W moim rodzinnym miejscu, gdzie się nie okręciłaś widziałaś
kogoś znajomego i gadałaś z nim na ulicy. Życie w Gdańsku było z goła inne niż
w takiej wioseczce jak Dąbrowa. Oprócz Darii i osób z wydziału nie miałam
zbytnio znajomych. Snułam się zawsze po uliczkach i nie miałam pomysłu co
zrobić ze sobą po wykładach. W mojej głowie było zbyt wiele myśli. Niektóre
kręciły się wokół Kądzioły. Czemu ja się
w ogóle wyprowadziłam miesiąc po ślubie z naszego mieszkania? Już wiem poszło o
tryb życia. Prowadziliśmy zupełnie inny styl bycia on od rana trening, potem
wieczorem imprezy, mnóstwo lasek , które się wokół niego kręciły i po ślubie
zaczęły mi bardzo przeszkadzać. W dodatku ciągłe turnieje i zapomnienie o mojej osobie sprawiło, że postanowiłam się
wyprowadzić, bo robiłam za piąte koło u wozu mój stan pogarszała jeszcze
dziewczyna z, którą Kądziu przespał się przed naszym ślubem, a ona zwyczajnie
uprzykrzała nam życie i nas nachodziła.
On na początku się nie przejął tym, że się wyprowadziłam dopiero po tym jak
wrócił z Mistrzostw Świata w Starych Jabłonkach po niepowodzeniu zaczął do mnie
pisać, wydzwaniać i próbować ratować nasz związek. Tylko co tu ratować...
Małżeństwo, które nigdy nie powinno się zacząć w tym wieku? Byłam z Kądziołą
już 6 lat. Można by powiedzieć, że to była taka szczenięca miłość. Nie powinnam
ulec mu gdy zaproponował mi ślub w tak młodym wieku. Nie napisze, że oświadczył
mi się, bo leżenie w łóżku przytulając się i powiedzenie :
-Weźmy ślub w dniu twoich 18 urodzin.
Nie można nazwać na pewno oświadczynami. W dodatku głupia ja
zamiast powiedzieć nie, wykluczone, nie ma mowy lub poczekajmy z tym jeszcze odpowiedziałam:
-Jasne Kądziu.
Serio. Teraz jak to wspominam to mam ochotę krzyczeć z tej
głupoty. Wtedy myślałam, że trafił mi się mężczyzna marzeń, a teraz? Sama już nie wiem co robić. Gdy siedziałam w moim pokoju i czytałam
wywiad, który niedawno udzielił Michał. Pochłonięta Internetem i słuchaniem
Coldplay nie zauważyłam, że do mojego pokoju wchodzi Piotrek. Mój współlokator
z góry i jakiś jego kolega. Dopiero gdy czuję, że ktoś stoi za moimi plecami
zamykam szybko laptop i odwracam się:
-O Piotruś.-Powiedziałam z ulgą w głosie, że nie będę
musiała się tłumaczyć Darii dlaczego czytałam wywiad z Michałem.
-No hej. Paczkę dla Ciebie mam. Widzę, że czytałaś wywiad z
bratem.
-Bratem?-Zapytałam.
-No tak. Macie te same nazwiska myślałem, że jesteście
rodzeństwem.
-Bo jesteśmy.-Skłamałam.
-No widzisz. Czyli przeczucie mnie nie myliło jak usłyszałem
twoje nazwisko. Zresztą dobra ja tu ględzę, a wy się nie znacie.
-Grzesiek jestem-Powiedział brunet podając mi dłoń.
-Miło mi, Ola Kądzioła.-Przełknęłam głośno ślinę.
-Widzę, że masz do czynienia z siatkówką na co dzień.
-Wiesz specjalistą nie jestem jeśli chodzi o Plus Ligę w
Orlen Lidze coś ogarniam, bo czasem chodziłam z Michałem na mecze, a jeśli
chodzi o plażówkę to... Znam kilku siatkarzy osobiście i Michał uczył mnie
grać, a poza tym to też nic wielkiego. Jak już coś to najbardziej
reprezentacja, bo przecież Kądziu to mnie ciągle do Spodka ciągnął na mecze.-Uśmiechnęłam
się na wspomnienie tego jak razem chodziłam z nim na mecze.
-Jak chcesz Grzesiek szybko Cię przeszkoli z Plus Ligi.
-A to lubisz siatkówkę?
-Grzesiek gra. W Treflu.-Powiedział Piotrek.
-O....Już wiem skąd Cię kojarzę. Byłeś też w kadrze Castellaniego,
prawda?-Zapytałam się.
-Miałem tą przyjemność.-Uśmiechnął się.
-Widzę, że macie tematy ale ja się muszę wtrącić. Masz coś
na obiad? Bo wiesz Aga do rodziców wyjechała ja tu sam taki biedny.
-Spaghetti w garnku w kuchni. Możecie sobie wziąć wszystko
co tam jest.
-Ja nie chcę. Jadłem w domu.-Powiedział Grzesiek.
-Ja za to idę jeść. Wrócę niedługo, dzieciaczki.-Cmoknął w
usta Piotrek i wyszedł.
-To co studiujesz??-Zapytał się chłopak.
-Pierwszy rok Technologii Biochemicznej.
-Ciekawy kierunek jak na dziewczynę.-uśmiechnął się.
-Jest 7 dziewczyn na
moim kierunku więc szał. Poza tym mam niezgraną i niezorganizowaną grupę.
- A jak Ci się podoba w Gdańsku?-Zapytał się.
-Miasto bardzo fajne. Podoba mi się ale nikogo tu nie znam i
dziwnie się czuję wiesz sama w obcym mieście.
-Słyszałem, że przeprowadziłaś się z przyjaciółką.
-Tak tylko wiesz. 3 domy dalej mieszka jej chłopak i
częściej jej nie ma niż jest, a w dodatku jak już jest to w pakiecie z
Maćkiem.-Uśmiechnęłam się.
-A ty sama?-Zapytał patrząc na ścianę do, której przylepione
były zdjęcia.
-Sama.-Skłamałam.-A ty?
Nie powiem mu przecież, że mam męża ale właściwie to tylko
na papierze i przed chwilą okłamałam ich, że to mój brat.
-Trafiam na nieodpowiednie kobiety w życiu-Westchnął.
-Coś o tym wiem..-Powiedziałam.
-Tak?
-Wiesz. Może w moim życiu miałam jednego mężczyznę ale zrył
mi tak banie, że wyjechałam na drugi koniec Polski, żeby się z nim nie widzieć,
bo boję się, że jakbym spotkała go pewnego dnia w Dąbrowie albo Katowicach to
mogłabym mu wybaczyć.
-Też tak miałem z jedną kobietą. Ale to zamknięty rozdział.
-Jak u mnie.-Skłamałam ale chciałam, żeby było tak na prawdę, a Michał miałby być już
tylko błędem przeszłości
-Wiesz jakby Ci się bardzo nudziło i nie masz planów na
piątek wieczór to zapraszam na mecz. Mam wolny bilet. Mogę Ci jutro podrzucić pod
dom jak będę wracać z treningu, a po meczu mogę Ci pokazać jeszcze trochę
miasta.
-Miło na mecz na pewno przyjdę, ale raczej wejdę na normalnym
bilecie, bo nie lubię jakoś siedzieć w loży VIP. A co do zwiedzania miasta.
Chętnie. Chwytam się każdej możliwej dechy, bo znam tylko drogę do Politechniki
i Galerii Bałtyckiej.-Uśmiechnęłam się.
*
Mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że nie zrobiłam żadnych błędów. Jakbyście mieli jakieś propozycję co mogę poprawić i jak zauważycie jakiś błąd to piszcie w komentarzach :)